UWAGA! Post został zaktualizowany po porodzie 🙂 Na czerwono zostały dopisane szczególnie te rzeczy, których mi zabrakło lub wzięłam za mało, natomiast na zielono dopisałam swoje uwagi na temat niektórych rzeczy, które mi się szczególnie przydały. Szarym kolorem czcionki pozostawiłam zapisane wszystkie pozostałe produkty – tj. te, które znalazły się w mojej torbie i faktycznie się przydały.
Zanim zaproszę Was do przeczytania dalszej części tego posta chciałam zaznaczyć, że nie uważam się za żadnego eksperta w dziedzinach związanych z rodzicielstwem. Wszystko co przeżywam obecnie i co mnie czeka to dla mnie nowe, choć bardzo ekscytujące (nie ukrywam), rzeczy. Pojawia się jednak od Was wiele pytań dotyczących zarówno moich zakupów dla Synka, jak i torby do szpitala… Nie mam czasu niestety na odpowiadanie każdej osobie z osobna, stąd właśnie ten post. Jest on czysto informacyjny, nie mam zamiaru nikomu nic sugerować ani narzucać. Ot, po prostu dzielę się z Wami kolejnym etapem mojej drogi do macierzyństwa. A jak potraktujecie ten wpis (być może np. o czymś zapomniałyście i posłuży Wam on jako przypominajka) to już zostawiam Wam samym. Po tym krótkim wstępie zapraszam Was serdecznie do dalszej lektury 🙂
Najważniejszymi rzeczami, które należy mieć ze sobą przy przyjęciu do szpitala są (wszystkie pozostałe rzeczy można dowieźć w każdym momencie):
– dowód osobisty
– karta ciąży wraz z wynikami wszystkich badań wykonanych w trakcie ciąży, zwłaszcza jeśli niezbędne były konsultacje specjalistyczne (np. ze względu na wskazanie do CC)
– oryginał grupy krwi oraz wymazu w kierunku GBS
I teraz to, co poza powyższymi dokumentami znalazło się w mojej torbie do szpitala.
RZECZY DLA MNIE
1. UBRANIA
– rozpinana, ciemna koszula do porodu
– 2-3 koszule do karmienia – min. 1/dzień, po porodzie organizm się poci, możemy ubrudzić koszulę krwią, mlekiem itd., warto być na to przygotowaną
– cienki szlafrok
– klapki (miałam jedne, ale warto mieć osobne pod prysznic)
– 2 miękkie biustonosze do karmienia
– skarpetki (3 pary)
– majtki – jednorazowe, siateczkowe (4szt) i bawełniane (2szt) – bawełnianych nie użyłam wcale w szpitalu i w domu też minęło sporo czasu zanim się na nie „przerzuciłam”, majtki siateczkowe polecam Wam firmy Horizon (kupicie w aptekach stacjonarnych albo np. w na stronie Gemini – dobrze wziąć rozmiar większe)
2. KOSMETYKI
– duży ciemny ręcznik do ciała
– mały ręcznik
– kosmetyczka z mini produktami:
*żel pod prysznic
*pasta do zębów
*płyn micelarny do twarzy i kilka wacików
*płyn do higieny intymnej
*suchy szampon – bardzo się przydał, nie odważyłam się w szpitalu tuż po CC umyć normalnie głowy
*krem do twarzy – koniecznie, bo powietrze w szpitalu jest dość suche, można też wziąć wodę termalną (dużo mam poleca, ja nie miałam i nie brakowało mi jej, ale rodziłam zimą)
– szczoteczka do zębów
– pomadka do ust – to samo co z kremem do twarzy, obowiązkowo!
– szczotka do włosów, gumki i spinki/opaska
– octenisept – nie użyłam ani razu, ale mały warto mieć
– żel antybakteryjny
3. ARTYKUŁY HIGIENICZNE, APTECZKA
– podpaski poporodowe (15szt)– zużyłam wszystkie i jeszcze Mąż mi dowiózł paczkę 10szt także lepiej mieć zapas (niekoniecznie w szpitalu, bo zajmują sporo miejsca, ale niech czekają awaryjnie w domu. ja w szpitalu i w domu zużyłam łącznie 4 paczki po 10szt, później przerzuciłam się na zwykłe podpaski i wkładki). Mi najbardziej odpowiadały te firmy BabyOno bo nie miałam wrażenia jakbym miała pampersa między nogami (a tak jest np. w przypadku Bella Mama, które są naprawdę grube)
– podkłady poporodowe na łózko (5szt) – tez mi Mąż dowiózł jeszcze kilka, także na pewno paczkę 10szt. zużyłam w szpitalu – część wykorzystywałam na łóżko pod pupę, żeby przez przypadek nie zakrwawić pościeli, a część posłużyła mi do przewijania Synka
– wkładki laktacyjne (kilka sztuk wystarczyło, bo nawał przyszedł w ostatni dzień i trwał w domu)
– chusteczki higieniczne
– nakładki higieniczne na toaletę – super sprawa, po CC można zapomnieć raczej o sikaniu „na narciarza”
– silikonowe nakładki na sutki – tego zabrakło w mojej torbie, ale Mąż bez problemu mi dokupił i dowiózł (to najlepsza opcja, nie ma co kupować na zapas, ale warto o nich pamiętać, bo początki mlecznej przygody bywają trudne. Gdyby nie nakładki mogło by być ciężko, bo Synek obgryzł mi jeden sutek przez co karmienie było na początku naprawdę ciężkie. Sprawdzą się też u kobiet z płaskimi brodawkami.
– kompresy MultiMum – tego mi zabrakło, następnym razem spakuje je jako pierwsze do walizki (używam na obolałe, obgryzione brodawki)
– rolka papieru toaletowego
– kilka patyczków do uszu
– 2-3 pojedyncze gaziki do dezynfekcji
– 5 ampułek soli fizjologicznej + małe waciki pojedynczo pakowane
4. INNE
– kubek i sztućce
– małą woda w butelce z dzióbkiem – plus przynajmniej jedna duża butelka wody na każdy dzień pobytu (Mąż następnego dnia przyniósł mi zapas i zostawił w szafce przy łóżku)
– ładowarka do telefonu
– małe przekąski – batoniki zbożowe – niech Wam też ktoś przyniesie jakieś owoce (najwygodniej je się banana i jabłko), bo ostatni posiłek w szpitalach jest ok. godziny 17/18 a przecież większość nocy młoda mama nie przesypia i musi mieć siłę żeby karmić swoje maleństwo! W szpitalach jest też zazwyczaj lodówka – warto o tym pamiętać
RZECZY DLA SYNKA
– pampersy (mała paczka – ok. 20szt) – więcej dowiezie mąż w razie potrzeby (liczę ok. 8szt/dzień)
– mokre chusteczki – paczka (w domu będę używać wacików z wodą, ale w szpitalu wygodniej chusteczki)
– pieluszki – tetrowe 2szt) i flanelowe (2szt) – w moim szpitalu się nie przydały
– krem do pupy
– smoczek – użyłam kilka razy, ale nie był on niezbędny. Warto jednak mieć dla własnego komfortu.
– ubranka (3-4 komplety w rozm. 56) – szpital daje ubranka i początkowo takie synek nosił, potem ubrałam mu swoje (wystarczyła taka ilość). Franek urodził się 4kg/57cm i mimo to miesiąc nosił rozmiar 56. Na wszelki wypadek w domu przygotuje sobie za drugim razem 2-3 gotowe zestawy w rozmiarze 62.
– bawełniana czapeczka
RZECZY NA WYJŚCIE ZE SZPITALA – żeby niepotrzebnie nie zajmowały miejsca w walizce Mąż dowiezie mi je w dniu kiedy przyjedzie, żeby odebrać nas ze szpitala (ja przygotuję je wcześniej w domu). Będą to:
– ubranie dla mnie (pamiętać o majtkach!)
– ubranie dla Synka na wyjście (w zimie dodatkowo kombinezon)
– fotelik samochodowy
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że sporo tego, ale jak patrzę na swoją torbę to wydaje mi się, że całkiem zgrabnie poszło mi spakowanie. Przede wszystkim udało mi się zmieścić do jednej niezbyt dużej walizki (tzw. kabinówki), co było dla mnie bardzo istotne. Was przez rozpoczęciem pakowania zachęcam do sprawdzenia czego wymaga szpital i co sam gwarantuje mamie i dziecku na czas pobytu (niektóre szpitale np. zapewniają ubranka dla dziecka na czas pobytu w szpitalu, inne – podkłady higieniczne na łóżko). Taka wiedza pozwoli Wam uniknąć niepotrzebnego nadbagażu 🙂
Myślę, że lista rzeczy które powinny znaleźć się w torbie do porodu w dużej mierze jest jednakowa dla różnych miast, szpitali, a nawet rodzaju porodu (SN czy CC). Warto jednak, tak jak pisałam wcześniej, zorientować się, co jest potrzebne w szpitalu gdzie planujecie rodzić, dzięki czemu na pewno o niczym istotnym nie zapomnicie. Ja planowałam poród SN a skoczyło się CC – mimo to nie uważam, żeby mi czegoś ważnego zabrakło.
Jeśli natomiast interesuje Was co znalazło się w mojej wyprawce, poza rzeczami niezbędnymi w szpitalu, to odsyłam Was do tego posta.
11 Odpowiedzi do Moja torba do szpitala (torba do porodu dla mamy i dziecka) – AKTUALIZACJA PO PORODZIE! Wrocław (Brochów)