W ciąży odrzuciło mnie od słodkiego (sama w to nie wierzyłam), aczkolwiek kiedy ciocia przywoziła mi raz na jakiś czas domowe, puszyste racuszki to skakałam z radości. Co więcej, potrafiłam w sekundę pochłonąć podwójną porcję, nie zostawiając nic mężowi :p Moje racuchy jakoś nigdy nie wychodziły mi takie „babcine” aż do momentu, kiedy zrobiłam je z poniższego przepisu. Można zrobić je z całkowitym pominięciem twarogu, dodając za to ok. 2 pokrojonych na kawałki jabłek – będziemy mieć tradycyjne racuchy.
Składniki (2 porcje):
– 1,5 szklanki mąki (ryżowa lub pszenna)
– pół szklanki mleka
– 125g twarogu
– jajko
– 2 łyżki roztopionego oleju kokosowego lub innego oleju
– 3 łyżki cukru (można dać jedną do zaczynu a do ciasta dać 2 ksylitolu)
– 1 gruszka pokrojona na małe kawałki
– 15g świeżych drożdży
W miseczce mieszamy letnie mleko z cukrem, drożdżami i 2 łyżkami mąki – odstawiamy na 15min. W dużej misce rozgniatamy twaróg, dodajemy jajka i olej, mieszamy, a następnie dodajemy pozostałą mąkę i wyrośnięty zaczyn. Całość ponownie mieszamy i odstawiamy na 20-30min. Smażymy na masełku do złotobrązowego koloru