Niepryskane, pełne smaku warzywa i owoce, ekologiczne mięso, jajka od szczęśliwych kurek… Mieszkając w mieście nie łatwo o dobre jakościowo produkty od lokalnych sprzedawców i rolników. Trzeba mieć sprawdzone źródła i zaufanych dostawców, a o to niełatwo. Wrocławianom z pomocą nadchodzi Gruszka i Pietruszka czyli koszyk pełen smakowitości dostarczony wprost pod Twoje drzwi. I tak co dwa tygodnie.
Skrzynkę można zamówić w trzech wariantach: skrzynka wege (owoce i warzywa – ok. 6kg, przyprawy i produkty pakowane) za 99zł, skrzynka dla dwojga (dodatkowo znajdziecie w niej ok. 1,5kg mięsa) za 149zł oraz skrzynka familijna (podwójna porcja wszystkich produktów) za 259zł. Oprócz świeżych produktów znajdziecie w skrzynce niebanalne i ciekawe przepisy, w których wykorzystacie zawartość skrzynki. Będą potrawy tradycyjne i nieco bardziej wyszukane, żeby każdy znalazł coś dla siebie.
Gruszka i Pietruszka to zespół pozytywnych ludzi, którzy pokazują, że warto wspierać lokalnych dostawców. Skrzynki są sezonowe, ponieważ trafiają do nich tylko te produkty, które są właśnie dojrzałe, świeże i gotowe do zbiorów, a co za tym idzie – każda skrzynka jest wyjątkowa i pełna głębokich smaków oraz wspaniałych aromatów!
Premierowy box trafił do mnie dwa tygodnie temu. Teraz, gdy jego zawartość jest już dokładnie znana mogę Wam szczerze powiedzieć, co najbardziej mi się w nim spodobało i które produkty sprawiły mi najwięcej radości. Zaczną od tego, co stanowiło zdecydowaną większość zawartości skrzynki, a mianowicie – warzywa i owoce. Poza podstawowymi warzywami na bulion (na który przepis znalazł się w skrzynce) takimi jak np. marchew, seler czy pietruszka w skrzynce znalazły się m.in. buraki, szpinak, jabłka, cebula dymka i spory kawałek niezwykle aromatycznego imbiru. Idąc za wskazówkami Gruszki i Pietruszki z warzyw przygotowałam bulion (ugotowałam warzywny zamiast drobiowego), który był podstawą do przygotowania kremu porowo-ziemniaczanego. Przepis na tę zupę podawałam Wam TUTAJ. Osobiście uwielbiam tę zupę i bardzo często ją przygotowuję, dlatego na pewno nie zdziwi Was, że tym bardziej ucieszyłam się, gdy w premierowej skrzynce znalazłam wszystkie produkty potrzebne do jej przygotowania.
Nie ukrywam, że najbardziej interesowało mnie w skrzynce mięso oraz naturalny nabiał. Na te dwie grupy produktów czekałam najbardziej. Po cichu liczyłam na jakieś „mniej codzienne” mięso, np. fajny kawałek wołowiny czy pierś z kaczki. Trafił się kurczak. Trudno, pomyślałam w pierwszej chwili. Ale wiecie co? Gdy upiekłam go w całości to z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to był najlepszy kurczak jaki jadłam (przygotowałam go w marynacie miodowo-musztardowej). Wreszcie kurczak smakował kurczakiem a nie był jałowym kawałkiem mięsa, o jaki niestety łatwo w większości sklepów.
Produktami, które również mi się bardzo spodobały były produkty pakowane i przyprawy. Moje serce skradł szczególnie olej sezamowy, który obłędnie pachnie i świetnie sprawdza się przy przygotowywaniu dań kuchni orientalnej, ale nie tylko. Chrzanu jeszcze nie wykorzystałam, bo choroba pokrzyżowała mi plany, ale nie mogę się doczekać aż przygotuję zupę chrzanową z plackiem ziemniaczanym i jajkiem, na którą przepis znalazłam w skrzynce. Przepis brzmi fantastycznie i na pewno dam Wam znać jak smakuje zupa i podzielę się przepisem, gdy w końcu go zrealizuję.
W skrzynce znalazłam też dwa fajne produkty pakowane. Jednym z nich był makaron Soba, którego nigdy wcześniej nie jadłam. To makron gryczany, który rewelacyjnie sprawdzi się w daniach kuchni orientalnej. Gruszka i Pietruszka proponuje podać go z kurczakiem, warzywami i sezamem. Muszę przyznać, że to danie również brzmi bardzo kusząco i na pewno spróbuję je przygotować w najbliższym czasie. Oprócz makaronu dostałam też zieloną soczewicę, którą uwielbiam i która na pewno znajdzie zastosowanie w mojej kuchni. Kolejnym fajnym produktem była paczka świeżych jaj od kur z ekologicznego chowu. Omlet przygotowany z takich jaj jest cudownie żółciutki!
Wszystkie produkty, które znalazły się w premierowej skrzynce przypadły mi do gustu. Wykorzystałam je do przygotowania moich ulubionych dań, ale też do eksperymentów kulinarnych (na podstawie przepisów dołączonych do boxa i nie tylko). Gotowanie na dobrych jakościowo produktach to naprawdę inna bajka! Jeśli macie na co dzień dostęp do świeżych, ekologicznych produktów to Wam zazdroszczę. Jeśli nie – polecam obserwować Gruszkę i Pietruszkę, bo poza fantastyczną inicjatywą mają też wiele świetnych pomysłów na urozmaicenie codziennego menu w potrawy proste w przygotowaniu, ale wyrafinowane i wyszukane w smaku. Narazie działają tylko na terenie Wrocławia, ale kto wie gdzie będą za kilka miesięcy.
Jestem pewna, że z Gruszka i Pietruszka będzie docierać do nieco dalej oddalonych gospodarstw, dzięki czemu produkty w kolejnych skrzynkach będą bardziej nietypowe i zaskakujące. Będę na pewno śledzić ich poczynania i obserwować w jaki sposób się rozwijają. Wiem, że premierowe skrzynki rozeszły się jak świeże bułeczki i wcale się nie dziwię. Jestem za to bardzo ciekawa Waszych reakcji, gdy jutro skrzynka trafi prosto pod Wasze drzwi. Koniecznie dajcie znać, co „wyczarowaliście” z jej zawartości 🙂
Wszystkie informacje na temat Gruszki i Pietruszki znajdziecie też na gruszka-pietruszka.pl.
3 Odpowiedzi do Gruszka i Pietruszka czyli ekologiczna żywność prosto pod Twoje drzwi